[ Pobierz całość w formacie PDF ]
GiaurGeorge Gordon ByronPrzek�ad: Adam MickiewiczPRZEDMOWA AUTORARozerwane u�amki niniejszego poematu sk�adaj� powie�� o smutnych losach brankimuzu�ma�skiej, kt�ra za niewierno�� ukaran� zosta�a sposobem tureckim, utopionaw morzu, i kt�rej zgonu pom�ci� si� kochanek jej, m�ody Wenecjanin. Zdarzeniapodobne trafia�y si� dawniej cz�sto na Wschodzie; teraz rzadsze. Mo�e kobietymuzu�ma�skie nauczy�y si� wi�cej ostro�no�ci, mo�e chrze�cijanie mniej s � terazpochopni do �mia�ych przedsi�wzi�� mi�osnych i mniej w nich szcz�liwi.Zdarzenie, kt�re jest tre�ci� naszej powie�ci, odnie�� nale�y do owych czas�w,kiedy Wyspy Jo�skie ulega�y panowaniu Rzeczypospolitej Weneckiej, kiedy Arnauci,na chwil� wyparci z Morei, znowu, po bezskutecznym wtargnieniu Moskal�w, zacz�lij� pl�drowa� . Wiadomo, �e odstrychnienie si� Majnot�w, obra�onych tym, �e imzabroniono Mistr� rabowa� ,�ci�gn�o nowe kl�ski na Grecyj� . Kraj ten sta� si�na�wczas teatrem okrucie�stw, kt�rych przyk�ad trudno znale�� , nawet w dziejachprawowiernego ludu muzu�ma�skiego.Umilk�y wiatry, ciche l�ni� si� falePrzy grobowcowej Temistokla skale,Kt�ra wynios�ym niebo czo�em bodzieI z g�ry patrz�c na morza i smugiNajpierwsza wita l�duj�ce �odzie.Kiedy � si� zjawi Temistokles drugi?* * *Wyspy szcz�liwe! w ka�dej porze rokuZar�wno mi�e i sercu, i oku,Gdy was przychodzie� z g�r Kolonny wita,Wraz nag�y urok �renice mu chwytaI my�l pogr��a w dumy tajemnicze.Tu szklane morza cichego obliczeNa falach drobnych, jak u�miechu do�ki,G�r okolicznych odbija wierzcho�kiStrzeg�ce brzeg�w, z kt�rymi �agodnieZdaj� si� igra� rajskie wody wschodnie.Je�li si� wietrzyk chwilowy prze�li�nieI z�amie szyby na modrej p�aszczy�nie,I kwiecie z brzegu przyniesione miota,Jaka� w tym wietrze wonia i pieszczota!Tam, na ska� wierzchu, u �cieku ponik�wB�yszczy si� r�a, su�tanka s�owik�w,Jej brzmi� pochwa�y kochankowie le�ni,Ona rumie�cem dzi�kuje za pie�ni.�liczna i skromna, kr�lowa ogrod�w,Nie tkni� ta wichrem, nie zwi�d�a od ch�od�w,Nie znaj�c naszych zim niebezpiecze�stwa,Kwitnie �wie�o�ci� wiecznego panie�stwa.Balsamy, kt�rych niebo jej udziela,W wonnych kadzid�ach ku niebu odstrzela,Niebo wzajemnie co dzie� jej u�ycza�wietnych kolor�w swojego oblicza.Tam, w polu tyle jest kwiecia dla wiank�w,Tam, w lasach tyle cienia dla kochank�w,Tam, groty dla nich ciosane umy�nie;Dzi� morski zb�jca w te groty si� ci�nieI z noc� z ma�ej czatuje galeryNa bezpiecznego �eglownika stery.Skoro miesi�czna zab�y�nie pochodnia,Zabrzmi gitara morskiego przechodniaZb�jca sw�j rudel zaraz na g��b p�dziZakryty cieniem nadbrze�nych kraw�dzi,Zahacza statek, zdobycze rozdziela;Wrzask konaj�cych miesza pie�� wesela.Dziwna! gdy kraj ten natura obra�aNa ogr�d bog�w i hojnie na� zla�aTyle bogactwa, pi�kno�ci tak wiele,Jakby we w�asnym zakochana dziele,Dziwna! �e dzie�a w�asnego si� zrzekaI dzi� natura wpuszcza tu cz�owieka,Kt�ry, odwieczny mi�o�nik zniszczenia,Ogr�d ede�ski na nowo wypleniaI jako le�ny dzik kwiecie wyt�acza,Nie pokropione znojami oraczaAni znaj�ce r�ki ogrodnika!Tu kwiecie samo doko�a wynika,Za tyle wdzi�k�w, za tak� obfito��Uprasza tylko cz�owieka o � lito�� .Dziwna! tu ziemia oddycha pokojem,A serce ludzkie � chuci� i rozbojem.Czy� kraje �wiat�a na nowo ogarnieNoc nami�tno�ci rz�dz�cych bezkarnie? �Patrz�c my�li�by� , �e tu zbuntowaniWojsko anio��w zwalczyli szatani,I cherubin�w trony dzi� przyw�aszczaT�um, kt�ry piekie� wyzion�a paszcza.Tak �liczny kraj ten, ojczyzna rozkoszy,Tak brzydki tyran, co go dzi� pustoszy!Kto na �miertelnym ogl�da� pos�aniuNim dzie� przemin�� , pierwszy dzie� nicestwa,Pi�kne oblicze zaraz po skonaniu,Ostatni trud�w i bol�w jestestwa;Nim �mier� ostatnim przyci�nieniem r�kiZg�adzi�a rysy, gdzie chroni� si� wdzi�ki:Kto pomni twarz t� anielsko -�agodn� ,Tak zimno pi�kn� , tak smutnie pogodn� !Zda si� w letargu zasypia� g��boko,Zda si� by� �yw� � gdyby nie to oko,Gdzie ju� nie �wieci ni �za, ni nami�tno�� ,Gdzie mieszka zimna, wieczna oboj�tno��I straszy widz�w, i serca im studzi,I z oczu trupa wpada w serca ludzi �Gdyby nie wzrok ten, nim pierwszy dzie� minie,Nim ta godzina � w tej jeszcze godzinie�mier� tak �agodnie, niewidomie w �adnie,� e jej tyra�stwa nikt zrazu nie zgadnie!Dzi� do tej twarzy Grecyja podobna,Martwa od dawna, lecz dot�d nadobna;Jej widok zi�bi, jej wdzi�k do �ez wzrusza,Bo ju� pi�kno�ci nie o�ywia dusza.Jej wdzi�k jest tylko u�miech pozosta�yNa chwil� w ustach, co ducha odda�y,A jej rumieniec � chorowita krasa,Kt�ra na trupich licach nie zagasa,Ostatni odb�ysk zachodnich promieni,Co si� woko�o ruiny czerwieni;Ostatnie czucie, co �egna nadziej� ,Iskra niebieska, kt�ra dot�d tleje,Lecz ju� swej mi�ej ziemi nie rozgrzeje.Ojczyzno m��w nie�miertelnej chwa�y!Ka�da dolina, ka�dy wierzch twej ska�y,Jakie pami�tne! bo ka�de z nich by� oKolebk� swob�d lub s�awy mogi�� .Arko pot�gi! dzi� , czyli� tak ma�o,Czy� tylko tyle po tobie zosta�o? �Wsta� , niewolniku pod�y, wsta� na chwil� ,Powiedz: ten w�w�z � czy nie Termopile? �Ty, z duch�w orlich wyrodzony p�azie,Na Leonida gnie�d��cy si� g�azie,Przypomnij, nazwij tych opok wy�yny,Zatok� , wyspy � wyspy Salaminy!Powsta� ! te dawne, zapomniane bojeOdn�w i przyw�aszcz, to dziedzictwo twoje:Z popio��w przodk�w mo�e wr�g rozdmuchaIskr� , zarodek ich wielkiego ducha.A kto z was w boju �ywota dokona,Wliczy swe imi� pomi�dzy imiona,Na kt�rych wzmiank� pochlebstwem pijaniZwykli si� trze�wi� , zwykli dr�e� tyrani.Kto z was ojczyzny z wi�z�w nie wybawi,Zginie, lecz tyle synom swym zostawiS�awy, nadziei, �e stan� si� zdolniRozerwa� jarzmo i umiera� wolni!Walka o wolno�� , gdy si� raz zaczyna,Z ojca krwi� spada dziedzictwem na syna,Sto razy wrog�w zachwiana pot�g� ,Sko�czy zwyci�stwem. � Grecyja jest ksi�g� ,W kt�rej wiekami stoi wypisano,�e kl�ska wolnych jest �wiata wygran� .Kr�lowie, s�aw� kupuj�c u cie�li,Gdzie� bezimienne piramidy wznie�li;Wolni nie dbaj� , chocia� czasu falaWszystkie grobowce i pomniki zwala,Wi�ksze pomniki zosta�y nad niemi,Zosta�y g�ry ich ojczystej ziemi.Tam muza oczom przechodni�w uka�eGroby swobodnych, wolno�ci o�tarze.D�ugo by m�wi� � przechodzi� okropnieWszystkie od chwa�y do niewoli stopnie �Dosy� jest wiedzie� , �e nikt nie zagrzebieDucha swobody � chyba on sam siebie �Bo w�asne tylko upodlenie duchaUgina wolnych szyj� do �a�cucha.* * *Mieszka�cy ziem tych! macie� wy powie�ciDawnym podobne? i kt�rych by tre�ciNatchn�y muz� do polot�w szczytnych,W �lad muzy greckiej wiek�w staro�ytnych,Gdy ludzie byli ziemi swojej godni? �Dzi� , do niczego niezdatni � pr�cz zbrodni.Z ognist� dusz� , co by mog�a si�yNatchn�� do dzie�a godnego pomnik�w,Dzi� oni pe�zn� z kolebek w mogi�yNiewolni � gorzej � s�udzy niewolnik�w ,Zmazani ca�� szkarad� , co brudzi,Niewiele wy�szych nad zwierz�ta, ludzi;Nie maj� nawet tej dzikich odwagi,Piersi gotowej przyj�� or� nagi;Tylko rozwo�� przez s�siednie pa�stwaZ nowym towarem stare oszuka�stwa;W tym tylko wida� Grek�w dowcip dawnyI z tego tylko Grek na Wschodzie s�awny.Daremnie Wolno�� tylekro� zaklina,Aby skruszyli jarzmo poganina,By kark podnie�li, zgi�ty �a�cuchami!Nie � Grecy! � nie mam lito�ci nad wami.Przecie� z Grecyji wzi��em te powie�ci,Z czas�w niedawnych i �a�o�nej tre�ci.* * *Z dala, �r�d morza pogodnego b�yska,Szybko pod cienie nadbrze�ne si� wciskaStatek; rybacy poznali z obrot�w,�e to pirat�w statek lub Majnot�w ;Chc� z bark� swoj� w cieniach si� przewin��I brzeg niepewny z daleka omin�� ;Cho� im trud dzienny os�abi� ramiona,Cho� rybim �owem barka przeci��ona,Silnie wios�uj� , rudel krzywi� w stron� ,A� dop�yn�li do Porto-Leone,Gdzie ich noc czeka, noc prawdziwie godnaKraju wschodniego � cicha i pogodna.* * *Kto tam grzmi konno po skalistej drodze? �Wygi�ty naprz�d, na wiatr pu�ci� wodze,Kopyt t�tenty jak grzmoty po grzmotachWci�� budz� echa drzemi�ce po grotach.Ko� jak kruk czarny, a na bokach piana,... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl
  •