[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 

 

.

To, że stosunek wielkości (i odległości od Ziemi) Słońca i Księżyca wyraża się okrągłą liczbą 400, może się wydawać zbiegiem okoliczności związanym z faktem, że używamy akurat systemu dziesiętnego, jednak prawdopodobień­stwo całkiem przypadkowego wystąpienia takiej zbieżności jest bardzo małe. Dla specjalistów okoliczność ta jest głęboko zastanawiająca. Isaac Asimov, uznany naukowiec i guru literatury science fiction, określił to idealne dopaso­wanie wizualne jako „najbardziej nieprawdopodobny zbieg okoliczności, jaki można sobie wyobrazić”.

Ta idealna równość tarczy słonecznej i księżycowej istnieje tylko z punk­tu widzenia ludzi, gdyż dotyczy wyłącznie obserwacji dokonywanych z po­wierzchni Ziemi. Ale ruchy Księżyca nad naszymi głowami wykazują wiele jeszcze bardziej zdumiewających, wręcz magicznych właściwości. Wskutek ab­solutnie niepojętego zbiegu okoliczności ruch Księżyca w ciągu każdego mie­siąca bardzo dokładnie naśladuje pozorny roczny ruch Słońca na niebie.

W momencie przesilenia zimowego, gdy Słońce znajduje się w najniż­szym punkcie i jest najsłabsze, Księżyc w pełni znajduje się najwyżej i świeci najmocniej. W momencie przesilenia letniego, gdy Słońce znajduje się w naj­wyższym punkcie i świeci najmocniej, Księżyc świeci najsłabiej.

Jeśli chcemy zrozumieć, jak działa ten zdumiewający efekt naśladownictwa, stańmy na szczycie wzgórza lub na otwartej równinie i sfilmujmy Słońce o za­chodzie w dniu przesilenia zimowego (gdy znajduje się w punkcie horyzon­tu najbliższym południowi), potem ponownie w dniu równonocy wiosennej, w dniu przesilenia letniego oraz w dniu równonocy jesiennej. Ponadto sfilmuj­my w tych samych dniach zachody Księżyca. Zobaczymy, że oba ciała niebie­skie zachodzą za horyzont w tych samych punktach w dniach równonocy (21 marca i 21 września), ale punkty zachodu Księżyca są przeciwległe do punktów zachodu Słońca w dniach przesileń (w grudniu i czerwcu)2.

11. 1. Ilustracja przedstawia osobliwą zależność pomiędzy punktami zachodu Słońca i Księżyca za horyzont ziemski w ciągu roku. W momencie przesilenia letniego na półkuli północnej Słońce zachodzi na północ od kierunku zachodniego, natomiast Księżyc w pełni zachodzi na południe od kierunku zachodniego.

W momencie przesilenia zimowego sytuacja jest odwrotna - Słońce zachodzi na południe od kierunku zachodniego, zaś Księżyc na północ od tego kierunku.

 

Łatwo byłoby zlekceważyć to zachowanie Księżyca naśladujące Słońce, mówiąc, że jest ono po prostu konsekwencją odległości Księżyca od Ziemi i po­łożenia jego orbity. Takiej odpowiedzi udzieliłaby większość wykształconych ludzi, gdyż jest to prawda zrozumiała sama przez się. Ale w gruncie rzeczy taka odpowiedź sprowadza się do stwierdzenia „tak jest, ponieważ tak jest” - a to nie wyjaśnia niczego. Oczywiście, mógłby to być jeden wielki zbieg okoliczno­ści. I logicznie rzecz biorąc, musi być zbiegiem okoliczności, bo czymże innym

II. 2. W momentach równonocy wiosennej i letniej Słońce zachodzi dokładnie na zachodzie, a Księżyc w pełni zachodzi także w tym samym kierunku.

 

mogłoby być? Nawet spośród tych 92% Amerykanów, którzy twierdzą, że wie­rzą w Boga, większość przypuszczalnie skłonna byłaby przyjąć, że jest to przy­padek, a tylko mała część mogłaby utrzymywać, że jest to element wielkiego planu Wszechmogącego.

Taniec Księżyca wokół Ziemi, powodujący tak osobliwe efekty, jest nie­zmiernie skomplikowany i stanowi konsekwencję ruchów Ziemi i Słońca oraz ruchów samego Księżyca.

Orbita Księżyca jest nachylona pod kątem 5°09’ do płaszczyzny ruchu Zie­mi wokół Słońca, zwanej płaszczyzną ekliptyki. Oś obrotu Ziemi jest z kolei

płaszczyzna orbity Księżyca

 

nachylona do płaszczyzny ekliptyki pod kątem około 23°27>, aczkolwiek kąt ten obecnie powoli się zmniejsza i po kilku milionach lat osiągnie wartość 22°54\ po czym zacznie się ponownie zwiększać.

Zaćmienie Słońca występuje wtedy, gdy Księżyc przecina płaszczyznę ekliptyki i przesłania światło słoneczne. W każdym obiegu Księżyca występują dwa takie punkty przecięcia - są one określane jako węzły. Węzły pozornie prze­mieszczają się powoli na tle gwiazd, wskutek czego przesuwają także wstecz w kalendarzu i występują każdego roku o 19,618 dnia wcześniej. Taki cykl trwa 18,618 roku, czyli 6800 dni, co znowu jest zaskakująco okrągłą liczbą.

Z cyklem węzłów orbity wiąże się tak zwany saros, czyli cykl zaćmień. Każda sekwencja zaćmień ma długość około 6585,32 dnia (18 lat 11 dni 7 go­dzin 40 minut i 48 sekund). Ludzie żyjący w starożytnej Mezopotamii znali tę zasadę astronomiczną i jest całkiem możliwe, że znali ją również wcześniejsi obserwatorzy na długo przed pojawieniem się pisma jako sposobu utrwalenia wiedzy.

Jednak kolejne zaćmienia w trakcie sarosu występują w miejscach oddalo­nych o ł/3 obwodu Ziemi, co oznacza, że na zaćmienie w tym samym punkcie Ziemi musimy czekać trzy sarosy. Tak więc odstęp czasu pomiędzy kolejnymi zaćmieniami w tym samym miejscu geograficznym wynosi ponad 54 lata. Obec­nie występuje 12 różnych „wielkich sarosów”, czyli cykli sekwencji zaćmień.

Ludzka wiedza na temat ruchów Księżyca jest znacznie starsza, niż więk­szość z nas sobie wyobraża. Ponad 25 000 lat temu prehistoryczny astronom stworzył kalendarz księżycowy; zachował się on w znakomitym stanie do dziś. Kość, na której wyryto ten kalendarz, wykopano prawie 100 lat temu w Abri Btanchard niedaleko Lascaux we Francji. Eksperci są zgodni, że znaki wyryte na kości dokładnie odpowiadają 2-miesięcznemu kalendarzowi księżycowemu. Około 250 pokoleń później inny astronom także utrwalił tę już wówczas staro­żytną wiedzę: używając różnych naturalnych barwników mineralnych, nama­lował na ścianie jaskini Lascaux pusty prostokąt, a za nim szereg 14 czarnych kropek. Uważa się, że znaki te również mogą być kalendarzem księżycowym. Zwolennicy tej koncepcji twierdzą, że 14 kropek reprezentuje tarczę Księżyca od pełni do nowiu, zaś pusty prostokąt symbolizuje zniknięcie Księżyca w 15. dniu.

Gdyby ktoś wątpił, że znaki na ścianie jaskini Lascaux są naprawdę ka­lendarzem księżycowym, a nawet wierzył w dalszym ciągu, że umiejętność li­czenia pojawiła się dopiero wraz z wynalezieniem pisma około 5000 lat temu, inne malowidło może go skłonić do ponownego przemyślenia tej kwestii. Na tej samej części ściany jaskini znajduje się 29 kropek rozmieszczonych wzdłuż falistej linii u dołu pięknie wykonanego wizerunku dzikiego konia. Dwadzieś­cia dziewięć dni to okres od nowiu Księżyca poprzez jego pełnię do kolejnego nowiu. Inne znalezisko, znane jako pałka z Isturitz, przedstawia jeszcze bardziej nowatorski 4- i 5-miesięczny kalendarz księżycowy.

Z pokorą musimy uświadomić sobie, że kalendarze te powstały ponad 10 000 lat przed końcem epoki lodowcowej i wyginięciem mamuta włochatego.

Tego rodzaju dowody obserwacji Księżyca nie są ograniczone do południo­wej Francji. Obiekt zwany kością z Ishango, znaleziony w Afryce, w Kongu, także ma wyryte oznaczenia stanowiące przypuszczalnie kalendarz księżycowy. Co więcej, wiek znaleziska jest prawie identyczny z wiekiem pałki z Isturitz, chociaż powstało ono w odległości setek kilometrów i na innym kontynencie.

Istnienie kalendarzy księżycowych w tak dawnych epokach ma duże zna­czenie dla zrozumienia naszego rozwoju. Znaleziska te dowodzą że ówcześni ludzie mieli jasne poczucie upływania czasu oraz cykli występujących w przy­rodzie. Odkrycie obiektu archeologicznego jest kwestią przypadku i zależy mię­dzy innymi od liczby podobnych przedmiotów istniejących w tym samym cza­sie. Fakt, że odkryto wiele tego rodzaju kości, poroży i malowideł, wskazuje, iż nie były one czymś wyjątkowym oraz że wiedza o Księżycu miała duże znacze­nie dla ludzi żyjących w epoce paleolitu na obszarze Europy i Afryki. Fakt ten skłania także do zastanowienia, dlaczego fascynacja Księżycem pojawiła się tak wcześnie.

Niedawno dokonano odkrycia, które wyjaśnia, dlaczego tak zaawansowane obserwacje „nagle” stały się możliwe do przeprowadzenia przez naszych dale­kich przodków około 32 000 lat temu. W lipcu 2004 roku w „Proceedings of the National Academy of Sciences” ukazał się artykuł Rachel Caspari z University of Michigan i Sang-Hee Lee z University of Califomia, w którym porównano 768 różnych kości ludzkich pochodzących z bardzo różnych okresów rozwoju człowieka. Podzielono kości na dwie grupy: kości dorosłych osobników na po­czątku wieku reprodukcyjnego (który został określony jako 15 lat) oraz kości dorosłych osobników żyjących dwa razy dłużej. Wiek osobników określano na podstawie zużycia zębów.

W pierwotnych społeczeństwach ludzie często zostawali dziadkami w wie­ku 30 łat, o ile mieli szczęście żyć aż tak długo.

Doktor Caspari stwierdziła, że „wśród znalezionych kości stosunek liczby osobników starszych do liczby młodych dorosłych zwiększał się z upływem czasu, a w górnym paleolicie proporcja ta wzrosła gwałtownie”.

Ustalono, że w górnym paleolicie stosunek liczby osobników starych do młodych wzrósł pięciokrotnie. Wynik ten był tak zaskakujący, że zespół począt­kowo zakwestionował własne rezultaty badań.

Tak radykalne wydłużenie średniego czasu życia umożliwiło niektórym lu­dziom dożycie starszego wieku i zgromadzenie wiedzy. Dzięki temu starsi lu­dzie mogli przekazywać swoją wiedzę nowemu pokoleniu. Badania zużycia zę­bów wskazują, że to raptowne zwiększenie długości życia musiało spowodować powstanie pewnej formy prawdziwej edukacji, w wyniku czego zaczęła narastać wiedza zbiorowa całego gatunku, polegająca na tym, że grupa społeczna jako całość wie o wiele więcej niż którykolwiek z poszczególnych osobników. To z kolei umożliwiło specjalizację - utalentowani ludzie byli żywieni i chronieni przez grupę, a w zamian dostarczali specjalnych wartości całej społeczności.

To nagłe przejście od społeczeństwa dzieci do sp...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl
  •