[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Byle do poniedziałku

Dzwonek u drzwi sparaliżował ją na sekundę. Nikogo się dzisiaj nie spodziewała. Była sobota, dziewiąta rano i to był długo oczekiwany wolny dzien. po całym tygodniu pracy. Spała do ósmej, obudziła się z dziwnym poczuciem spokoju, jakiego dawno nie odczuwała. I teraz ten świergoczący w uszach dzwonek zburzył jej wizję miłego weekendu. ,,Pewnie listonosz” - przekonywała samą siebie, że jeszcze nic się nie stało, że jeszcze ma prawo do swojego niczym nie zmąconego weekendu. Za drzwiami nie stał listonosz. Ani Cyganka. Ani człowiek roznoszący jajka. Zmartwiała w jednej sekundzie. Wizja sobotniego wypoczynku legła właśnie w gruzach. Wszedł i zatrzasnął za sobą drzwi nie odwracając się ani przez chwilę i macając za sobą zamek który zgrzytnął cicho. Podszedł do niej bez słowa i chwycił za włosy i zmuszając by uklękła.

- Tak się witasz ze mną? - zasyczał przy jej uchu i po chwili padła na kolana.

- Przepraszam. - zaskowytała cicho.

- Przeprosisz.. za chwilkę. Teraz szoruj do łazienki i zrób mi kąpiel.

- Tak, Panie - wyjąkała. Sielanka poranka czmychnęła nagle i wszystko zaczęło nabierać niepokojącego tempa. Podniosła się z kolan i w tej samej chwili poczuła rękę na karku.

- Jak? Na nogach? - przywołał ją do porządku.

Posłusznie wróciła do poprzedniej pozycji i szorując kolanami podłogę doszła do drzwi łazienki. Napuściła wodę do wanny, dodała żelu do kąpieli i czekała.

- Ręczniki świeże! - usłyszała tuż za sobą - ruszaj się!

-Już - zajęczała pod wpływem uderzenia otwartą ręką po tyłku. Wróciła, gdy już siedział w wannie.

- Połóż na półkę. I przynieś moja torbę.

Poczłapała do przedpokoju. Wzięła torbę i wróciła do łazienki. Patrzył przez chwilę bez słowa. Przechylił się nieco i otworzył zamek błyskawiczny.\ -Na co czekasz? Rozbieraj się! Na szczęście miała na sobie krótka koszulkę nocną i majtki. Zdjęła ubranie i obserwowała jak grzebie wilgotnymi rękoma w czeliści torby. Rzucił na nią okiem. Nie wiedział dlaczego wzbudzała w nim gniew i tkliwość - właśnie w takiej kolejności. Brakowało mu jej. Nie widzieli się bardzo długo, ba, nawet nie zadzwonił kiedy wraca, ale to nie zwalniało jej od tego by być przygotowaną na jego wizytę. A ona zachowywała się, jakby jego obecność była jej nie na rękę. - A obrożę gdzie masz, co? - pytanie zawisło w powietrzu. - Oj, doigrasz się dzisiaj, doigrasz! Zgarnęła kosmyk z czoła i ruszyła do pokoju po obrożę. Przyniosła w zębach i z pochyloną głową czekała aż ją zapnie na jej szyi. Sprzączka trzasnęła cicho.

- A teraz zestaw do lewatywy, suczko. I śpiesz się.

Wydobyła z górnej szafki zestaw i podała mu. Odkręcił wodę i napełnił pojemnik dodając mydło.

- Tyłek! - zakomenderował. Zrobiła obrót o 180 stopni. I po chwili poczuła jak zaczyna wypełniać jej tyłek ciepłym roztworem. Klęczała w bezruchu czując się coraz bardziej pełna.

Potem poczuła jak korkuje jej tyłek krótkim plugiem.

- Dziękuję Panie - powiedziała przed siebie.

- A teraz daj mi się wykąpać- usłyszała plusk wody za sobą i zaczęła się modlić, by kąpiel trwała jak najdłużej. Jak na złość minuty uciekały goniąc jedna drugą.

Skończył się kąpać. Z trudem podała mu ręcznik. Wycierał się powoli obserwując jej sylwetkę tuż przy swoich nogach. Pochylił się i klepnął po tyłku.

- Do ubikacji. I potem kąpiel. I czekam na ciebie w pokoju. - to mówiąc odwiesił ręcznik na miejsce, sięgnął po torbę którą mu przyniosła i wyszedł zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć.

Kołysząc się lekko poszła do ubikacji. Sama lewatywa nie przerażała jej jak to co zwykle bywało po lewatywie. Zdenerwowana i zbita z pantałyku wykapała się marząc by był już wieczór. Albo nie, lepiej niech już będzie niedziela… Albo poniedziałek. Tak - zdecydowanie poniedziałek rano.

-Przestań się guzdrać, kończ te pluskanie! Ile mam czekać? - doleciało ją z pokoju.

Roztrzęsiona w głębi duszy wyszła z łazienki omal nie zapominając że powinna pojawić się przy nim na czworaka. Siedział niedbale w fotelu przyglądając się jej z uwagą.

- Przewiozłem cos dla mojej suki - obwieścił. - Tyłek!

Posłusznie wypięła tyłek w jego kierunku. Poczuła jak rozpycha ją czymś twardym. Potem rozchylił jej wargi i wypełnił drugą dziurkę. Na sam koniec spiął skórzane pasy które zapobiegały wysunięciu się z niej zabawek.

- Odwróć się.

Spojrzała na niego. W ręku trzymał knebel. Już wiedziała.

- Kim jesteś?

- Jestem suczką, Panie.

- I…? - zawisło w powietrzu.

- I jestem po to by służyć ci Panie całą sobą. - wyrecytowała jednym tchem.\ - Dalej…- czekał bawiąc się kneblem.

- Moje wszystkie 3 dziurki powinny być zawsze gotowe na przyjęcie Pana…- głos się jej załamał.

- Właśnie! - zadowolony z tego co usłyszał pochylił się w jej kierunku i pogłaskał po twarzy. Po chwili chwycił za podbródek i zmusił by otworzyła usta po czym wsunął w je knebel i spiął paski z tyłu głowy.

- Uklęknij przede mną.- natychmiast zmieniła pozycję na jaką chciał. Sięgnął po jej piersi i przyczepił do nich klamerki.

Do obroży doczepił mały dzwoneczek. Podobny doczepił do jej cipki zapinając go przy pomocy klamerki.

- Nie próbuj się ruszać przez chwilę. Ile razy ,,zadzwonisz” tyle razy oberwiesz. Zaraz wrócę!

Zostawił ją klęczącą na podłodze, niemą, wypełnioną dokładnie w trzech miejscach. Wrócił z zestawem plugów, wibratorów i innych zabawek. Sznurem obwiązał jej ciało dbając by ściśle przylegały do ciała jej ręce. Potem zaczął łaskotać ją po brzuchu. Znosiła to cierpliwie wiedząc że to dopiero delikatna rozgrzewka.

- A teraz suko trochę przyjemności dla twojego Pana - oznajmił.

Pociągnął ją ku sobie i nakazał by odwróciła się do niego tyłem, po czym jednym ruchem ręki rozpiął skórzany pas i wyjął z jej cipki wibrator.

- Wyżej dupę, suko! - klepnął po pośladku, aż podskoczyła a potem brutalnie posiadł ją.

Wygięła się niemal w kabłąk. Czując miarowe uderzenia penisa o dno jej pochwy. To trwało… Nie myślała ile czasu. Myślała co za chwilę z nią zrobi. I że do poniedziałku jeszcze daleko. Wyszedł z niej. Wciąż nienasycony. Wciąż głodny jej suczego ciała. Wyrwał z tyłka pluga i wypełnił sobą. Mocne brutalne pchnięcia. Skowyt który zamierał w jej gardle podniecał go coraz bardziej. Wreszcie zalał tyłek spermą i zmęczony oparł głowę na jej plecach. Nie poruszyła się. Dobrze wytresowana suka. Opuścił jej tyłek i sięgnął po większego pluga z tych, które przyniósł chwilę temu. Podniecało go, że jego suka zawsze kiedy jest przy nim ma poczucie, że wszystkie jej otwory są szczelnie wypełnione, że wystarczy wyjąc z jej cipki czy tyłka albo z ust wibrator, plug czy knebel i pieprzyć rozciągniętą i wymęczoną dziurkę. Leżała przy nim, zbrukana, zerżnięta jak nic nie warta szmata. Czekająca na dalszy ciąg zdarzeń. Oswobodził ją ze sznurów.

- Podnieś się i zrób mi kawę, suko. Zmęczony jestem po podróży.

Podniosła się z trudem, czując jak wypełnia ją olbrzymi plug. Ze śliną spływającą z kącików ust przypominała mu głodne zwierzę. Wróciła z kawą i podała bez słowa. Zdjął jej knebel.

- Wysusz mnie, suko! - rozkazał. Przypadła do jego łona i zaczęła lizać jego przyrodzenie.

Wczepił palce w jej włosy. - Przyłóż się do tego - usłyszała. Pieszczenie jego penisa przyniosło efekty. Znowu prężył się i wypełniał jej usta. Upił łyka kawy i przytrzymując jej głowę wbił się po samo gardło. Nieprzygotowana na taki manewr zaczęła się krztusić. Nie spodobało mu się to - miał ochotę przerżnąć jej te śliczne usteczka. Aż po gardło.

- Zapomniałaś co Pan lubi? - w głosie zabrzmiała nuta złości.

- Nie, Panie, nie zapomniałam - starała się bronić. To go poirytowało. Głupia suka.

- Tyłek! - rozległo się jak trzaśniecie batem. Usłuchała.

Sięgnął ku jej pośladkom i wyjął gwałtownym ruchem ręki plug. Tyłek pulsował, rozciągnięta dziurka dygotała zapraszająco. Teraz już łatwiej wbił się w tę słodką dziurkę. Pieprzył mocno, w pokoju rozlegał się tylko metaliczny odgłos dzwoneczków zapiętych na cipce i przy szyi. Kolejna porcja spermy pozostawiona w jej tyłku. I kolejny znowu większy plug wciśnięty w tyłek niczym korek, którego zadaniem jest jeszcze większe rozciągnięcie tyłka, w którym złożył cenne nasienie. Do cipki wsunął wibrujące jajo - na tyle głęboko by nie wysunęło się z niej. Wargi spiął klamerkami tworząc zabezpieczenie przed wypadnięciem zabawki. Włączył pilota. Zarzuciło ją lekko. Usłyszał brzęczenie dochodzące z jej wnętrza i zwiększył obroty.

- Zadowolona jesteś, suko? - zapytał widząc jak zmaga się z pierwszymi oznakami przyjemności. - Chcesz by Pan zrobił ci dobrze?

- Tak, Panie. - szepnęła. Czując mocno rozepchany tyłek i wibracje w pochwie jedyne o czym myślała to porządna dawka rozkoszy.

Drgania umilkły. Zaczepił pilota o sznur który miała na plecach., Pociągnął smycz doczepioną do obroży i kazał iść za sobą do kuchni. Zajrzał do lodówki i stwierdził, że ma ochotę na śniadanie. Naszła go myśl by suka robiła kanapki czując wibracje w cipce. Chwycił pilota w rękę. Dwa razy upuściła nóż na podłogę kiedy podkręcał prędkość wibracji. Z błędnym spojrzeniem kończyła robić śniadanie - w jej wzroku było tylko jedno pragnienie - rozkosz. Uśmiechnął się pod nosem ,,Nie tak prędko, dziwko, jeszcze nie teraz” Zjadł kanapki i dopił kawę.

- Sprzątnij to! - wskazał palcem na stojący talerz i kubek.

Obserwował ją jak zmywała naczynia. Potem jak wytarła mokre dłonie w papierowy ręcznik. I jak nadal stała przed nim, ze spuszczoną głową, w oczekiwaniu na to co za chwilę wymyśli. Przesunął ręką po jej ramieniu, potem zmusił by uklękła. Odpiął dzwoneczek od obrozy i nakazał by trzymała go w zębach i nie wypuszczała z ust chyba że zdecydowanie nie będzie mogła wytrzymać. Poszła za nim do sypialni. Sięgnął po kilka sznurów i po chwili obwiązywał jej nogi i ręce, tułów by móc podwiesić do tkwiącego w suficie haku który swojego czasu zamocował. Między kostkami jej nóg doczepił rozpórkę. W płynącą sokami cipkę wcisnął duże dildo. Wisiała przed nim z rozłożonymi nogami eksponując wypełnioną cipkę i tyłek. Sięgnął po leżący na szafie bat. Obrócił tyłem do siebie i przyłożył do pośladków. Zadrżała. Trzask! Zachybotała się pod wpływem uderzenia i rozdzwonił się dzwonek który trzymała w zębach. Trzask! Trzask! - kolejne uderzenia spadały na jej pośladki. Liczyła w myślach. 10… 20… doliczyła do 34 i poczuła że więcej już nie da rady. Łoskot metalu rozbrzmiał przy podłodze i ręka która szykowała się do kolejnego uderzenia zamarła w powietrzu niczym nagle zatrzymany kadr w filmie. Bez słowa zaczął ją odwiązywać. Sięgnął ręką ku jej pośladkom na których pojawiały się kolejne pręgi od uderzeń. Pomyślała ze da jej odpocząć choć chwilę. Myliła się jednak. Kazał przynieść z torby spory pakunek. Przyniosła. Odpakowywał wolno delektując się strachem goszczącym na jej twarzy. Uśmiechając się pod nosem rozwinął ostatni papier i kazał by przyjęła odpowiednią pozycję. Delikatnie wyjął pluga z jej tyłka, wsunął w niego palce sprawdzając czy jest dość mocno rozciągnięty. Zadowolony z efektu zaczął wciskać w jej odbyt kolejne kule połączone ze sobą mocnym sznurkiem. W porównaniu ze standardowymi kulkami te były pokaźnych rozmiarów. Jedna, dwie, trzy, cztery. Piąta kula, największa z trudem weszła w jej tyłek. Klepnął ją po udach nakazując by je rozsunęła na boki. Docisnął do jej cipki dużą wyprofilowaną bańkę i zaczął odsysać powietrze. Wargi nabrzmiały momentalnie wypełniając bańkę coraz mocniej. Odczekał kilka minut. Powiększony srom kusił go coraz mocniej. Wsunął się w jej pochwę aż zawyła. Rytmiczne ruchy wyzwalały w niej kolejne jęki. Ale nie pozwolił dojść. Teraz była tylko zabawką która dostarczała mu rozkoszy i zadowolenia. Rozpalona i balansująca na granicy bólu i rozkoszy poczuła uderzenie ciepła. Była gotowa żebrać o rozkosz. Cały dzień traktował ją w ten sposób - kiedy tylko miał ochotę wyjmował z niej zabawki i dosiadał jak znarowioną klacz którą trzeba okiełzać. Wieczorem, zmęczoną i u granic sił zaprowadził do łóżka. Związał ręce, by nie mogła się sama zaspokoić po czym pocałował na dobranoc i zasnął. Rano obudził się pierwszy. Patrzył jak jego sunia spokojnie śpi. Ogarnęła go tkliwość i chęć obdarowania czymś wyjątkowym. Przesunął się w kierunku jej brzucha i zaczął masować łechtaczkę. Obudziło ją podniecenie kiełkujące w podbrzuszu. Nie otwierając oczu chłonęła pieszczotę udając że śpi. Czuła, że orgazm nadchodzi wielkimi krokami, kiedy musnął językiem jej łechtaczkę. Dalsze udawanie, że śpi nie miało najmniejszego sensu - rozkosz jaka zaczęła coraz mocniej rozkwitać w niej z taką gwałtownością, że instynktownie poruszyła się by móc wygodniej leżeć i czerpać przyjemność z pieszczoty. Zauważył to, ale nie przerwał i po chwili gardłowy ryk wypełnił pokój. Pochylił się nad ogarniętą spazmami sunią i pocałował głęboko. Potem rozsupłał węzły u jej nadgarstków i wyszedł z pokoju. Tak się rozpoczęła niedziela. Szczęśliwa i zaspokojona uśmiechnęła się do własnego odbicia w lustrze, kiedy zawołał ją do łazienki. No tak, dobre było i się skończyło - teraz czas na obowiązki. Otworzyła drzwi od łazienki - Pan stał pod prysznicem i zapraszającym gestem zachęcił ją, by dołączyła do niego. Nieśmiało wślizgnęła się do obszernej kabiny. Od razu zmusił ją by uklękła przed nim.

- Zajmij się mną. - posłusznie objęła jego męskość wargami i zaczęła pieścić. Sięgnął za słuchawkę prysznica i skierował strumień wody na jej twarz. Próbując złapać powietrze wypuściła z ust jego penisa. W końcu poczuła zbliżający się wytrysk i w tym samym momencie poczuła uderzenie spermy na twarzy. Zmył strugą wody krople nasienia z jej policzków i kazał odwrócić się tyłem. Podniosła się i przyjęła pozycje o którą mu chodziło.

- Ręce na ścianę - zadyrygował, a potem nalał na dłoń żel do kąpieli i zaczął starannie mydlić a potem spłukał pianę.

Wyszła pierwsza, by podać mu ręcznik kąpielowy. Sama, trzęsąc się z zimna czekała aż ją wysuszy. Raz jeden próbowała to zrobić sama i kara jaką otrzymała za to skutecznie utkwiła jej w pamięci. Śniadanie jedli w milczeniu - siedząc naprzeciw siebie i parząc sobie usta wrzątkiem kawy. Nie śmiała odezwać się pierwsza a on widać nie czuł potrzeby rozmowy. W jego głowie powstawał nowy plan… Zanim dopiła kawę kazał przynieść skórzane pasy na ręce i nogi, szczotkę na długim kiju i sznur. Przyniosła mu wszystko jak kazał i na klęczkach patrzyła jak odkręca kij od szczotki, jak dwa krzesła związuje z kijem a potem z namaszczeniem reguluje wysokość na jakim miał być umocowany kij.

- Przełóż nogę na drugą stronę - wskazał na zamocowany kij. Gdy to zrobiła spiął jej ręce i nogi skórzanymi pasami w ten sposób, że stopy miała przypięte do nóg jednego krzesła a dłonie skute pod kijem. Pochylona lekko i czekająca na dalszy ciąg wydarzeń poczuła jak na jej plecy zaczyna skapywać wosk. Wierzgnęła kilka razy zanim nie przywołał jej do posłusznego przyjmowania kolejnych gorących kropel. Trwało to długo - niewygodna pozycja i ciepło wosku spadającego na jej skórę sprawiały, ze czas zaczął się jej dłużyć niemiłosiernie. Sięgnął po lezący na stole nóż do masła i zaczął zdrapywać z jej pleców i pośladków zaschnięty w skorupę wosk. Zadowolony z zabawy klepnął ją mocno w pośladek aż podskoczyła. Błyskawicznym ruchem rozwiązał kij od krzeseł i poprowadził do salonu. Usiadł w fotelu i sięgnął po pilota, nakazując by uklękła tyłem do niego, po czym włączył film. Na ekranie pojawiły się pierwsze sceny z jakiegoś erotycznego filmu. Zażenowana i zawstydzona odwróciła głowę na bok.

- Masz oglądać! - rzucił sucho. Nie mając innego wyjścia zaczęła oglądać kolejne wydarzenia na ekranie. Był to zwykły, ohydny i wulgarny pornos. Wstydziła się oglądać takie filmy w towarzystwie. A teraz klęczała przed nim wpatrując się w ekran, nieświadoma rumieńców pojawiających się na twarzy. Kilka razy pochyliła głowę i wbiła wzrok w dywan i za każdym razem kazał jej mieć głowę na wprost ekranu, na którym teraz piersiasta blondynka przyjęła pozycje podobną do tej w jakiej ona się znajdowała. Blondynkę dosiadł partner. Zbliżenie kamery na tyłek blondynki w który wsunął się penis faceta Znowu twarz blondynki wykrzywiona w lubieżnym uśmiechu. I znowu zbliżenie tyłka. Poczuła jak usadawia się miedzy jej udami i rozchyla pośladki. Poczuła nacisk penisa na odbyt i odruchowo zgięła się niczym kot, kiedy poczuła klapsa na tyłku.

- Patrz w telewizor suko!

Spojrzała - ekranowa suczka rżnięta przez faceta oblizała uszminkowane wargi i zrobiła z nich zachęcające kółeczko, kiedy poczuła jak wbił się w jej tyłek po same jądra. Okręcił jej włosy na jednej z dłoni i pociągnął mocno nie przestając rżnąc. Wpatrzona w sceny w telewizorze zaczęła zatracać świadomość - czy to ona jest blondynką z ekranu czy blondynka nią? I kogo posuwa jej Pan - ją, czy te wytapetowaną pindę z filmu? Skończył w tym samym momencie co facet na ekranie spryskując ciepłem jej plecy. Chciała coś powiedzieć, ale uprzedził ją - chwycił za obrożę, przyciągnął do siebie i wsunął palce do jej ust. Potem palcem zgarnął spermę z jej pleców i dał do oblizania i jakby nic nie stało się wrócił do oglądania filmu. Zabolało ją takie traktowanie. Na obiad zabrał ją do restauracji, przedtem korkując jej tyłek plugiem. Sama świadomość, że jego sunia siedzi z rozepchanym tyłkiem, że po głowie jej krąży świadomość, że w końcu po powrocie znowu zrobi użytek z jej dziurek sprawiała mu przyjemność. Oto siedzi przy niej, nie dotyka jej a mimo to jej myśli krążą wokół tego, co zrobi z nią za kilka godzin. W sklepie przy domu dokupił paprykę w proszku, którą posmarował jej cipkę gdy tylko znaleźli się w przedpokoju. Na efekt nie musiał czekać długo - wijąca się u jego stóp suka błagała o orgazm. Nie pozwolił. Gdy tylko pieczenie ustawało wsmarowywał w nią kolejną porcję. Dla lepszego efektu podszczypywał jej wargi. Skapitulowała przy czwartej dokładce. Wtedy nie wyjmując tkwiącego w tyłku pluga wsunął się w jej kobiecość.

- O co prosisz, suniu?

- Proszę, zerznij mnie Panie, pozwól mi na rozkosz – wyszeptała.

Uśmiechnął się. To były najpiękniejsze słowa tego dnia. Wymęczoną zaniósł do łóżka. Pocałował delikatnie. Zasnęła po kilku minutach. Obudziła się. Było po 23.00. Mrok wypełniający pokój nie zachęcał do wstawania. Westchnęła cicho i z powrotem zasnęła. Obudził ją terkot budzika. Przeciągnęła się leniwie. Odruchowo spojrzała na zegarek - dochodziła 6.30. Obok leżała kartka. Sięgnęła po nią i przeczytała. ,,Nastawiłem na wcześniejszą godzinę, byś zdążyła doprowadzić się do porządku. Całuję.” W milczeniu wpatrywała się w litery. Był poniedziałek. Poniedziałek, którego wyczekiwała wraz z pojawieniem się Pana w drzwiach. Poniedziałek, którego teraz wcale nie chciała.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl
  •